Janie Šedzie jest wszystko jedno

W aktach niezgody na rzeczywistość najbardziej poruszają mnie mikro protesty, które swoją niezgodą nie chcą obchodzić nikogo. Dlatego historia babci Jany siedzi we mnie do dziś, choć muszę przyznać, że cała wystawa „Polityka w sztuce” (MOCAK) to prawdziwy emocjonalny rollercoaster.

Gdyby nie jej wnuczka, artystka Kateřina Sedá, która swoje życie zawodowe i prywatne dzieli między Pragę i Brno, nigdy byśmy o niej nie usłyszeli. Kateřina wspomina, że kiedy byłam mała, babcia nie poświęcała jej za wiele czasu. Owszem widywały się regularnie, ale tylko przy okazji świąt. Przełomowym rokiem był 2005. – Babcia Jana (1939–2007) uznała bowiem, że przejście na emeryturę jest równoznaczne z całkowitym końcem aktywności i z dnia na dzień zaprzestała wszelkich działań – wspomina Kateřina Sedá. – Początkowo myślałam, że przyczyną tej rezygnacji była śmierć dziadka, ale babcia wyprowadziła mnie z błędu: „Nareszcie nie muszę gotować!”. Przestała sprzątać i chodzić na zakupy. Najlepszym przyjacielem stała się telewizja, którą potrafiła oglądać bez przerwy przez okrągły tydzień.

W tej sytuacji Kateřina podjęła próbę nakłonienia babci do jakiejś działalności. Oczywiście nie mogły być to prace domowe, które oznaczały dla niej karę. Jedną z nielicznych spraw, o której chętnie mówiła i często wspominała, była praca w w sklepie z artykułami gospodarstwa domowego w Brnie, gdzie była kierowniczką magazynu z narzędziami. Przepracowała tam ponad 30 lat. Mimo, że pożegnała się ze sklepem w 1983 roku, to nadal pamiętała nazwy ponad 650 produktów wraz z ich cenami. – Stąd zrodził się mój pomysł, by choćby symbolicznie odtworzyć jej sklep i tym samym przywrócić ją do pracy. Poszczególne wyroby, które zaczęła rysować pod moim okiem, w latach 2005–2007 stały się głównym tematem w naszej rodzinie. – tłumaczy Kateřina.

Dodatkową aktywnością były ćwiczenia pod hasłem „Do czego to jest”. Każdy drobiazg miał jakiś sens czy przeznaczenie, tylko babcia – według jej własnych słów — była DO NICZEGO.

Tak powstała instalacja „Wszystko jedno”, którą można oglądać w Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie, stanowiąca cześć wystawy „Polityka w sztuce”.

Tutaj muszę przyznać, że od czasu paryskiej wystawy „L’Esprit francais. Contre-cultures 1969-1989” w Maison Rouge, żadna inna nie poruszyła mnie tak mocno jak „Polityka w sztuce”. Na wystawie paryskiej chodziło o „odbicie się” od roku 1968 i spojrzenie na konsekwencje studenckich protestów, które dały początek społecznym kontrkulturom (feministycznym, homoseksualnym, antymilitarystycznym, antynuklearnym) oraz wszelkiej maści kontestatorom w wymiarze indywidualnym i masowym. Na wystawie znalazło się ponad 700 dzieł i dokumentów (gazety, ulotki, plakaty, nagrania video i tv) stworzonych przez 60 artystów indywidualnych i kolektywy artystyczne. A mnie, jako widza, niosła ta energia kreatywność i cudowna bezkompromisowość.

W Krakowie było nieco inaczej. Emocje były równie silne, ale już nie tak pozytywne. Nie czas i miejsce, aby o nich tu pisać. Dodam tylko, że wspólnym mianownikiem obu świetnych ekspozycji są dominujące na wystawie akty niezgody, kontestacji i buntu, wspaniale rozpisane na rozdziały i podrozdziały. Nie pamiętam, kiedy w tak wielkim skupieniu i poruszeniu chłonąłem każdą pracę, instalację czy videoart. Gorąco polecam.

(rł)
Źródła:
www.mocak.pl
www.terytoria.com.pl

Jeden komentarz

  1. whoah this blog is wonderful i love reading your articles. Keep up the good work! You know, a lot of people are hunting around for this info, you can aid them greatly.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *