ART BRITT, CZYLI POLSKIE ZMAGANIA Z DUBUFFETEM

„Nazwy są kalekie, niewiele wyjaśniają”

Aleksander Jackowski

Należy przyznać, że w Polsce termin Art Brut jest traktowany bezrefleksyjnie i płytko. W czasie, kiedy wystaw jest coraz więcej, nadal sprawia kłopot. Czasami go unikamy albo używamy innych określeń, tj. anglosaskie Outsider Art. Najczęściej jednak traktujemy go jak broszkę, którą można przypiąć do każdego kostiumu. Pracownicy muzeów, kuratorzy wystaw bawią się nim przyszpilając dubuffetowski termin raz do sztuki współczesnej, innym razem do folkloru albo sztuki naiwnej.

Jean Dubuffet, fot. Paolo Monti, serie fotografica (Italia, 1960), licencja CC BY-SA 4.0

Dezinformacja: sztuka ludowa, naiwna, art brut i… historia Polski

„Zaistnienie sztuki nieprofesjonalnej, nazywanej także naiwną, wewnętrznej potrzeby, czy art brutt [1] (nieokrzesaną, surową), jako fenomenu w całym obszarze sztuki współczesnej, ma już swoją ponad stuletnią historię i wiąże się z odkryciem niezwykłej twórczości Henri Rousseau, zwanego Celnikiem.” [2] – stwierdziła w jednym z rozdziałów swojej książki Maria Fiderkiewicz – etnolog z Muzeum Śląskiego. O Dubuffecie zaś napisała, że w latach 40. XX wieku zaczął tworzyć „prywatną kolekcję składającą się z prac artystów naiwnych, niedzielnych, psychicznie chorych.”

W podobnym tonie napisze później Zbigniew Wolanin z Działu Współczesnej Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu i kurator Muzeum Nikifora w Krynicy. W katalogu wystawy Talent, Pasja Intuicja. Polska sztuka nieprofesjonalna 1945 – 2005 stwierdzi: „Lata 1964 – 84 możemy z kilku przynajmniej względów uznać za najlepszy w Polsce okres rozwoju sztuki naiwnej, czy też używając terminu art brut z języka francuskiego, znaczącego dosłownie sztuka surowa. [3]

Należy przyznać, że w Polsce termin Art Brut jest traktowany bezrefleksyjnie i płytko. W czasie, kiedy wystaw jest coraz więcej, nadal sprawia kłopot. Czasami go unikamy albo używamy innych określeń, tj. anglosaskie Outsider Art. Najczęściej jednak traktujemy go jak broszkę, którą można przypiąć do każdego kostiumu. Pracownicy muzeów, kuratorzy wystaw bawią się nim przyszpilając dubuffetowski termin raz do sztuki współczesnej, innym razem do folkloru albo sztuki naiwnej.

Nawet, jeśli na jakiejś wystawie znajdują się prace twórców brut, to prezentuje się je obok artystów współczesnych (MSN) lub twórców ludowych (PME) narzucając zawsze jakąś narrację (absurdalną: „Dlaczego wojny są na świecie” lub niezrozumiałą: „Szara strefa sztuki”).

W poszukiwaniu narodowej tożsamości: folklor, który łączy

Aby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje trzeba sięgnąć do historii Polski.

Kiedy w 1905 roku dr Auguste Marie, były uczeń Charcota, naczelny lekarz zakładu dla obłąkanych w Villejuif, otwiera muzeum prezentujące prace pacjentów – Polski nie było na mapie.

Kiedy w 1912 Adolf Wölfli kończy pierwszy cykl graficzno-literacko-rytmicznego dzieła zatytułowanego „Od kołyski aż po grób”, a Paul Klee zapowiada potrzebę uznania bogactwa dzieł szalonych, ale również dzieci i sztuki prymitywnej – Polski nie było na mapie.

fragment książki L’Art chez les fous dr Marcela Reja (1907)

Kiedy wreszcie w 1918 roku, po 123 latach od rozbiorów Polacy znów mieli własne państwo musieli je „wymyślić” na nowo. Ponad stuletni podział Polski na trzy inne, podzielił społeczeństwa również kulturowo. Inni byli Polacy z zaboru pruskiego (duże uprzemysłowienie), inny z austriackiego (swobody obyczajowe i kulturowe, ale i polityczne), inni z rosyjskiego (silna rusyfikacja, biurokracja, prymitywny przemysł, głównie rolnictwo).

Trzeba to było jakoś scalić! Zbudować narodową wspólnotę w oparciu o kulturę. W latach międzywojennych próbą stworzenia polskiego stylu narodowego była twórczość z kręgu polskiej sztuki dekoracyjnej, formizmu i art déco, inspirowana sztuką ludową. Folklor zdawał się być najlepszym spoiwem.

Oczywiście istniały w Polsce grupy awangardowe, wzorujące się na twórczości niemieckich ekspresjonistów skupionych w grupach Die Brücke i słynnej Der Blaue Reiter. Taka była poznańska grupa Bunt (1918-1920) programowo sprzeciwiająca się sztuce akademickiej i głosząca potrzebę nieskrępowanej ekspresji i swobody twórczej w wyrażaniu emocji. Poznański Bunt współpracował z niemieckimi ekspresjonistami i czasopismami takimi jak der Sturm, w którym zachwycano się pracami szalonych.

Po 1945 roku, Polska „przesunięta” na mapie na zachód, faktycznie pozostawała pod wpływem wschodu, czyli Rosji. W czasie, gdy Dubuffet celebrował uwielbienie dla „prostego człowieka”, komunistyczna władza ludowa „zwracała się” ku człowiekowi z ludu.

Adam Jedynak, Łódź 2017

Nikifor i Monsiel, pierwsze odkrycia polskiej art brut

Poeta i dziennikarz odkrywają Nikifora

W 1932 roku kilka „obrazków” Nikifora włączono do zbiorowej ekspozycji malarzy lwowskich i przedstawicieli École de Paris, przygotowanej przez lwowskie Ukraińskie Muzeum Narodowe.

W 1949 roku odbywa się pierwsza indywidualna wystawa, a poeta K.I. Gałczyński poświęca mu całostronicowy artykuł z kolorowymi reprodukcjami w „Przekroju.” [4]

W 1957 Andrzej Banach publikuje „Nikifora, mistrza z Krynicy”, zaczynają się pierwsze zagraniczne wystawy, w Paryżu w galerii Diny Vierny, a także w innych miastach europejskich, tj. Amsterdam, Bruksela, Liege, Haifa, Wiedeń, Baden-Baden, Frankfurt nad Menem, Hanower. [5]

Dziś Nikifor jest uosobieniem polskiej Art Brut na świecie, jednak w Polsce jego dzieła są nadal zaliczane do sztuki naiwnej

Od lewej: Nikifor Krynicki, Edmund Monsiel

Psychiatrzy odkrywają Monsiela

Innym artystą znanym, jako przedstawiciel polskiej Art Brut jest Edmund Monsiel. Jego prace zostały wystawione w 1963 roku w Krakowie i w 1964 roku w Warszawie. W popularyzacji twórczości tego artysty istotną rolę odegrał psychiatra Jan Mitarski, podobnie jak dr Walter w odkryciu Adolfa Wölfliego. Mitarski pisał, że Monsiel „jest rzadkim przykładem wyzwolenia przez chorobę talentu i inspiracji twórczej, a forma i treść jego rysunków są w wielkiej mierze związane z jego patologicznym widzeniem świata.”[6]. Przyznawał, że jego praca artystyczna miała inne znaczenie niż dla świadomego artysty.

Ważne jest również to, że podkreślał, że „psychiatrzy często z profesjonalnego nawyku tropią patologię w zjawiskach normy psychicznej.” [7] W 1997 roku, Zbigniew Chlewiński [8] stwierdził, że „na Monsielu od początku ciążył epitet schizofrenika niż miano artysty. Wydaje się to zrozumiałe, rozgłos bowiem nadał tej twórczości psychiatra i pierwsze dwie oryginalne rozprawy o rysunkach i ich autorze ogłosili psychiatrzy. (…).” A następnie dodał: „Oczywiście nie jest winą psychiatrów, że niezwykłym zjawiskiem odkrytej twórczości Monsiela nie zajęli się w porę i z właściwą energią krytycy i historycy sztuki. Ci też wypowiadali swoje opinie, ale nieśmiało i lapidarnie, dlatego po części wyręczali ich lekarze. Zdaje się, że przed trzydziestu pięciu laty dla osób kompetentnych krępującym było zbyt głośne kwalifikowanie twórczości uchodzącej za psychopatologiczną mianem artystycznej, sztuki.” [9]

Między art brut a sztuką naiwną – meandry Aleksandra Jackowskiego

Pomimo rosnącego zainteresowania i coraz lepszego rozpoznania polskich twórców Art Brut i ich dzieł we Francji i w Szwajcarii, pojęcie wymyślone przez Dubuffeta nadal jest w Polsce słabo zakorzenione. Pewnym usprawiedliwieniem może być fakt, że żadne z fundamentalnych dzieł o Art Brut nie zostało przetłumaczone na język polski. To niebywałe, ale pisma Jeana Dubuffeta, Laurenta Danchina, Rogera Cardinala czy Michela Thevoza są nadal nieznane w Polsce.

Oczywiście Polska ma swojego specjalistę w tej materii w osobie Aleksandra Jackowskiego [10], który zwykł potarzać „Nazwy są kalekie, nie wiele wyjaśniają”. Pomiędzy 1965, kiedy ukazał się pierwszy jego artykuł na ten temat, a 1995 – wydaniem „Sztuki zwanej Naiwną”, był niezwykle aktywny. Poszukiwał i odkrywał. Był ziennikarzem, który publikował w prasie, ale też badaczem piszącym dzieło swojego życia… Oba nurty działalności są jak dwie równoległe rzeki. Niby płyną w jednym kierunku, ale tworzą własne zakręty, pętle i nawroty, zwłaszcza, jeśli chodzi o terminologię, której przez te 30 lat używał.

1965 – Sztuka „Inna”

W lipcu 1965 roku w warszawskiej „Zachęcie” Jackowski organizuje pierwszą, wielką wystawę sztuki – jak sam ją określił – „innej” [11], gdzie obok Zagajewskiego, Monsiela czy Nikifora pojawia się spora grupa twórców ludowych i naiwnych. We wstępie do katalogu Jackowski próbuje zebrać dotychczasowe określanie tego rodzaju twórczości…

Adam Dembiński, krowa (ok. 2013, prace ostatnie)

„Dlaczego nie powiedzieć po prostu amatorów czy prymitywów? Dlatego, że w istocie rzeczy żadne z tych czy innych określeń nie mówi całej prawdy o tych ludziach i ich twórczości. Przeciwnie — rzecz całą tylko fałszuje.” – pisze Jackowski i podrzuca kolejne etykiety „mówią czasem o nich — dyletanci”, „mówią niekiedy — niedzielni malarze, twórcy dnia siódmego”, „naiwni?”. „Podobnie trudne do przyjęcia jest” – dla Jackowskiego – „wieloznaczne, a do tego wyraźnie ujemnie odczuwane określenie — prymitywi.” [12]

W 1965 roku obstaje więc przy określeniu „inni”, „ponieważ każdy z nich ma swój odrębny świat, ograniczony kręgiem doznań, przeżyć, przekonań, które przesądzają o charakterze obrazów czy rzeźb. I to właśnie dzieli ich od ludowych twórców, u których w pierwszym rzędzie dostrzega się przecież cechy wspólne grupie regionalnej (…)”.

1982 – Naiwni

W 1982 roku w Polskiej Sztuce Ludowej (obecnie „Konteksty”) napisze „jedynym dowodem na istnienie „naiwnych” jesteśmy my sami, odbiorcy tej sztuki. To my decydujemy co jest naiwne a co dojrzałe. To my tworzymy szufladki.” [13]

Jackowski odwiedził Kolekcję Art Brut Jeana Dubuffeta przy rue de Sevres jeszcze w 1970 roku (o czym pisze w tym artykule). Trwająca kilka tygodni wizyta przyniosła konkluzję: „nie ma w niej ani jednego dzieła należącego do kategorii naiwnej”.

1994 – Czy w końcu art brut?

Można podejrzewać, że ubolewał nad tym, że na większości ekspozycji w Polsce „dzieła z kręgu Art Brut eksponowane są razem z naiwnymi. (…) Różnica między obu pojęciami (brut i naif – przyp. aut.) jest jednak zasadnicza, nawet w klimacie dzieł.” [14]
Z tekstu jasno wynika, że Jackowski różnicę tę nie tylko dostrzega, ale sam potrafi ją znaleźć i opisać: „Twórcami dzieł demonstrowanych w kolekcji Dubuffeta byli ludzie z marginesu społecznego, włóczędzy, uliczni prorocy, pensjonariusze zakładów karnych, pacjenci szpitali psychiatrycznych (od nich pochodziła około połowa wszystkich zgromadzonych prac). Dubuffet uważał, że po to, aby być naprawdę sobą, bez wpływów kultury, trzeba być przeciw społecznym normom i obyczajom.” [15]

Cytował również w swym artykule publikacje Dubuffeta, m.in. L’Art Brut preferes aux arts culturels i Place à l’incivisme i komentował: „Teoretyczny wywód Dubuffeta można krytykować, faktem jest jednak, że zwrócił on uwagę na niezwykłą siłę wyrazu dzieł „surowych”, samorodnych. Przez wystawy, wydawnictwa, pełne swady artykuły wprowadził termin Art Brut do powszechnej świadomości.”

Jednak jego zdaniem termin nie był idealny i jedyny, o czym miały świadczyć wystawy w Paryżu pod tytułem ,,Les Singuliers de l’Art” (Musee de l’Art Moderne de la ville de Paris, 1978) [16] i „Outsiders” w Wielkiej Brytanii (1979) [17]. „Odpowiednikiem polskim byliby: pojedynczy, osobni, a więc autsajderzy. Jednak ze względu na już spopularyzowany tytuł Art Brut przyjmuję go dla oznaczenia tego obszaru zjawisk, które są odrębne w swym charakterze od sztuki naiwnej.”

1995 – Sztuka zwana Naiwną, dzieło fundamentalne, choć nie reguluje problemów terminologii

W 1995 roku, zaproponował, aby po polsku zamiast terminu Art Brut, używać określenia „Sztuka zwana naiwną”, którego użył, jako tytułu swojej najważniejszej książki. To dzieło podsumowuje jego 40-letnią działalność badacza, w którym zebrał prace ponad 90 twórców (nie tylko brut), m.in. Edmunda Monsiela, Nikifora, Wojciecha Oleksego, Tomasza Sitkowskiego, Marii Wnęk czy Stanisława Zagajewskiego. We wstępie prosi, aby czytelnicy nie pomijali opisów sylwetek autorów: „powiedzą wam dużo – o człowieku, o tym, czym jest twórczość, i co znaczy być artystą. [18]

Jackowski w toku rozprawy żongluje przymiotnikami „nieuczeni”, „nieprofesjonalni”, „nieuczona”, „nieprofesjonalna”. Stwierdza w pewnym momencie, całkiem słusznie, że „obszar sztuki zagarnięty przez nieprofesjonalnych jest tak wielki, że każda nazwa opisuje tylko część” i wymienia: „prymitywi (…), współcześni prymitywi, artyści dnia siódmego, czystego serca, naiwni, inni, osobni, samoistni, autsajderzy, niepoddani presji kultury (art brut). Żadne z tych określeń nie przystaje do rzeczywistości.” [19] Ta umowność i niezdecydowanie pobrzmiewają w tytule dzieła „Sztuka zwana naiwną.”

Kropka nad „i”

Po tym całym zamieszaniu, które dotyka zarówno badaczy jak i polską publiczności, nadszedł czas, aby postawić kropkę nad „i”. Dobre wyjaśnienie tego terminu wydaje się być niezbędne.

Pojawia się ono w 2009 roku w Galerii Oto Ja Płocku na konferencji „Co to jest sztuka brut?”, w wykładzie Alaina Bouilleta. Te same słowa zostają opublikowane dwa lata później w magazynie Konteksty. Bouillet cytował słowa Dubuffeta z L’Homme du commun à l’ouvrage i wypunktował najczęstsze błędy, tj. postrzeganie prac art brut tylko poprzez pryzmat estetyki, łączenie brut ze sztuką naiwną, prymitywną czy arteterapią.

To był z pewnością ważny moment. Zwrot w środowisku. Bouillet, którego przywiózł do Polski Adam Nidzgorski – twórca „sous le vent de l’Art Brut” z Marsylii o polskich korzeniach, zaczął być zapraszany na konferencje i wykłady do Polski. Zaczął też pozyskiwać i kupować prace brut w Polsce. Nawiązał współpracę z Poznaniem, gdzie do dziś dość prężnie działa Galeria Tak i związana z nią Małgorzata Szaefer – kuratorka najbardziej świadoma znaczenia pojęcia art brut. Przez ponad rok, w ramach stypendium Ministra Kultury, odwiedziła kilka kolekcji (Prinzhorn, Lozanna, abcd, Lille), twórców i nawiązała współpracę z czeską agendą kolekcji abcd oraz Art et Marges Musée w Brukselii. W 2013 roku zrealizowała wspólnie z Belgami wystawę „Une hostie dans une bouteille/ Hostia w butelce.”

2013 – Hostia w butelce

Belgijska wystawa była okazją do pokazania publiczności prac Cyconia, Chęckiej, Dembińskiego, Dylewskiej, Głowali, Koska, Monsiela, Matysiak, Stręka, Sutora, Zagajewskiego i Żarskiego z kilku muzeów, galerii i dps-ów w Polsce oraz od polskich kolekcjonerów (m.in. od Andrzeja Kwasiborskiego). W katalogu do wystawy Alain Bouillet stwierdził, że w Polsce: „art brut, odkryta, zebrana i skolekcjonowana przez kilku indywidualnych kolekcjonerów, pokazana na wystawach i zachowana dzięki stowarzyszeniom i instytucjom muzealnym, została rozproszona, sklasyfikowana i wpisana do wcześniej istniejących kategorii, z których żadna do niedawna nie nosiła „etykiety Art Brut”.[20]

Nawet jeśli polska art brut nie jest właściwie sklasyfikowane w polskich instytucja, to poza granicami Polski nikt nie ma wątpliwości czym jest. Kilka miesięcy później również z inicjatywy Szaefer w Musée de la Création Franche została otwarta wystawa „Les saints de l’art brut polonais”, gdzie prezentowane są prace Rosłonia, Żarskiego, Głowali, Matysiak, Grygnego i Koska z tych samych zbiorów co wystawa w Brukseli.

2014 – W Polsce bez echa

Paradoksalnie te wystawy nie rezonują na kraj. Nie ma zwrotu. Dlatego po kilku latach współpracy z polskimi, małymi galeriami Adam Nidzgorski decyduje się wystosować list do Minister Kultury z prośbą o zorganizowanie wystawy polskiej art brut w stolicy Polski, Warszawie. Marzy mu się podobne wydarzenie jak to z 1965 roku w Zachęcie.

W liście pisze: „Niemal wszystkie kraje Europy posiadają własne muzea oraz ośrodki państwowe poświęcone tej sztuce, ostatnio utworzono ośrodek także w Portugalii. W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajdują się dwa muzea: Baltimore i Nowy Jork. W Polsce istnieje grupa pasjonatów, skupiona wokół Art Brut. Zagadnieniom związanym z tą sztuką nie została jednak poświęcona ani jedna książka w języku polskim. Istnieją liczne artykuły (przykładowy załączam do listu) i nieduże katalogi wydawane przez polskie środowisko Art Brut, jednakże nie wyczerpują one tematu.

Polska posiada skarby sztuki Brut, jednocześnie jednak większość Polaków nigdy o niej nie słyszała, gdyż w dawnym reżimie nazywano Art Brut sztuką ludową. Czasami katalogowano ją także jako sztukę naiwną.

(…) Podczas moich licznych pobytów w Polsce odniosłem wrażenie, że często uznaje się dwie kategorie artystów: zawodowych, posiadających dyplomy akademickie, oraz artystów nieprofesjonalnych, w grono których zalicza się osoby pozostające poza typowymi normami…

Wydaje mi się, że tego typu różnicowanie umniejsza znaczeniu i wartości sztuki w oczach odbiorców, dla których artyści nie posiadający żadnego dyplomu stają się mniej wartościowi.

Pani Minister, piszę do Pani, jako do znawcy sztuki. Niezwykle ważne byłoby zorganizowanie dużej wystawy poświęconej sztuce Brut polskiej w Warszawie. Warto połączyć tego typu wydarzenie kulturalne z cyklem spotkań naukowych i paneli dyskusyjnych skupionych wokół pojęcia Art Brut. Byłaby to możliwość dla pasjonatów i znawców sztuki, aby sprecyzować jej ramy w Polsce. Z pewnością pomogłoby to nadać nurtowi rozpoznawalność, zoficjalizować samo pojęcie sztuki Brut oraz przybliżyć je Polakom, wzbogacając tym samym polskie życie kulturalne i artystyczne.” [21]

Po kilku miesiącach przychodzi odpowiedź: „(…) chciałbym zapewnić, że nie mamy wątpliwości, że art brut – niezależnie od terminologii, jaka jest stosowana dla jej określenia w Polsce (sztuka naiwna, sztuka nieprofesjonalna, prymitywizm) – jest uznawana, jako zjawisko artystyczne bardzo różnorodne i wielowątkowe, ale przez to prawdopodobnie także różnie odbierane, a nawet mylone i przede wszystkim zbyt słabo znane i docenianie, jednak z pewnością nie defaworyzowane, zwłaszcza w sposób świadomy.” [22]

Na konkretnie działania Nidzgorski musi poczekać do 2016 roku.

Wreszcie sztuka nieprofesjonalna w muzeum

1984: Muzeum Śląskie w Katowicach

Dział Plastyki Nieprofesjonalnej powstaje w Muzeum Śląskim w Katowicach w 1984 roku. Tam gromadzone są prace twórców sztuki ludowej, naiwnej, Art Singulier i od niedawna Art Brut (Nikifor, Zagajewski, Dembiński i Monsiel), a raczej outsider art, bo ku tej nazwie skłania się bardziej jego kierownik Sonia Wilk (dziś zastępczyni dyrektora muzeum).

W czerwcu 2016 roku odbyła się tam konferencja „Kolekcje outsider art” z udziałem m.in. Joanny Daszkiewicz – organizatorki konferencji „ Art brut – Między sztuką a terapią” (Poznań, 2010) oraz pierwszego Międzynarodowego Festiwalu Filmów Krótkometrażowych o twórcach „samorodnych” (AUTfestiwal 2013).

2015: Nikifory/Nikifors w MOCAK w Krakowie

W 2015 roku w Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK – kuratorka i dyrektorka tej instytucji Maria Anna Potocka zorganizowała ciekawą wystawę „Nikifory/Nikifors” prezentującą prace czterech artystów – Marka Kraussa, Aliny Dawidowicz, Edwarda Dwurnika oraz Nikifora Krynickiego – jako główny punkt odniesienia. W katalogu do wystawy pisze: „Brak zainteresowania kultury takimi artystami wynika z niesłusznego podziału na amatorów i zawodowców. Ten podział opiera się na przestarzałym założeniu, że celem sztuki jest sprawianie odbiorcy przyjemności estetycznej.” [23]

2016: Po co wojny są na świecie w MSN w Warszawie

To miała być pierwsza wystawa (luty-maj 2016), która przybliży szerokiej opinii publicznej polskie art brut. Miała oderwać tę twórczość od kontekstów sztuki ludowej czy naiwnej. Kuratorka wystawy Zofia Płoska zapowiadała: „chcemy przez tą wystawę zanegować pojęcia, które bardzo się utarły w polskim języku jak sztuka naiwna czy sztuka prymitywistów, uważamy, że te pojęcia kompletnie nie odpowiadają intelektualnej i artystycznej randze tej twórczości.”

„W języku polskim utrwaliło się określenie twórczości samouków, jako „sztuki zwanej naiwną” (Aleksander Jackowski) czy szerzej, „sztuki naiwnej w nienaiwnym społeczeństwie” (Ksawery Piwocki) – pisali organizatorzy wystawy „Po co wojny są na świecie” [24] zorganizowanej w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, gdzie obok artystów współczesnych pokazana również twórców brut (Henel, Wnęk, Kwasek, Matysiak, Grygny).

Po wystawie w MSN, Marta Mazuś napisała w portalu Polityka.pl, 5 kwietnia 2016: „Sztuka to najlepsza rzecz, jaka artystę naiwnego może spotkać w życiu.”

2016: Szara strefa sztuki w PME w Warszawie

Odpowiedzią na wyrażone przez Nidzgorskiego pragnienie dużej wystawy w stolicy mała być „Szara Strefa Sztuki. Polscy twórcy art brut” w Muzeum Etnograficznym w Warszawie w sierpniu 2016.

Na wystawie faktycznie zgromadzono sporo prac, głównie z kolekcji prywatnych Andrzeja Kwasiborskiego i Leszka Macaka, ale wypowiedź dyrektora tej instytucji podczas wernisażu to przykład, że polskie instytucje nie są gotowe na recepcje zjawiska. „Wystawę Szara strefa sztuki – Polscy twórcy art brut, zobaczymy (…) w naszej instytucji, w której od lat 60. ubiegłego wieku powstaje kolekcja, sztuki nieprofesjonalnej, naiwnej, zwanej także art brut. Tegoroczna wystawa poświęcona celnikowi Rousseau w Centrum Pompidou [25], czy zeszłoroczna w Essen w Muzeum Folkwang [26] świadczy o tym, że art brut jest rzeczywiście cieniem awangardy, cieniem sztuki współczesnej i każdy prawdziwy artysta, współczesny artysta, artysta zawsze staje wobec obowiązku zadania sobie pytania, gdzie przebiega ta granica szarej strefy sztuki…” – powiedział Adam Czyżewski – doktor nauk humanistycznych, antropolog kultury, autor prac z dziedziny antropologii miasta, kultury wizualnej i antropologii przedmiotu, od stycznia 2008 roku dyrektor Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie. [27]

Przymiotnik „naiwny” od wielu lat miesza w głowach ludziom i popycha na zupełne manowce kolejnych odbiorców. „Naiwność” prowokuje infantylizację pojęć, gombrowiczowskie „upupienie”. Możemy więc usłyszeć o „artystach czystego serca”, gołębiego serca”, „dnia siódmego”, „wewnętrznej potrzeby.”

Ta wystawa miała być odpowiedzią na prośbę Adama Nidzgorskiego, pomóc rozwiać niejasności. Tymczasem wygenerowała nową etykietę „szara strefa”. Określenie „szara strefa” w języku polskim najczęściej używa się w odniesieniu do nielegalnej działalności (unikanie płacenia podatków, nielegalne zatrudnianie pracowników, łamaniem przepisów dotyczących ubezpieczeń społecznych).

Na szczęście we wrześniu 2016 roku (na zamknięcie ekspozycji) ukazuje się katalog do wystawy z obszernym tekstem kuratorki Grażyny Borowik [28], w którym „prowokuje do rewizji estetycznych poglądów. (…). W kręgu art brut spotykamy twórców nieświadomie podejmujących zadziwiające eksperymenty i poszukiwania formalne (…) Artyści ci są nadzwyczajnie zwyczajni w swym autentyzmie i szczerości wypowiedzi, naiwni, nieulegający pokusom wyrachowanych strategii, wierni wyłącznie wewnętrznemu imperatywowi.” [29]

Jak widać, pomimo szumnych deklaracji „rozpoznawalność” pojęcia sztuki brut jest nadal słaba. Pojawia się ono często, jako „etykieta jakościowa”, „broszka” lub „kwiatek do kożucha” w małych galeriach, ale nigdy nie zostało „zoficjalizowane.”

Wydaje się zatem, że dopóki nie pojawią się w wolnym obiegu przetłumaczone na język polski pisma Dubuffeta, Thevoza, Ragona, Cardinala czy innych autorów, regułą pozostanie rozmycie pojęć!

Radosław Łabarzewski


Publikacja na blogu ZNALEZIENIE dzięki uprzejmości
Sophie Bourbonnais i Marka Młodeckiego
z Muzeum Art Hors-les-Normes
La Fabuloserie we Francji
– – –
tekst ukazał się w katalogu pt. Collection A.K.,
wydawca : la Fabuloserie 2017, str. 78-85
ISBN 978-2-9552595-2-8


p.s. Gdyby ktoś chciał kupić publikacje, to dysponuję katalogiem w wersji oryginalnej i polskiej


INDEKS

[1] Pisownia oryginalna, zresztą w Polsce „brut” wymawiane jest często przez Polaków jako „brit”
[2] Maria Fiderkiewicz, Śląscy Pariasi pędzla i dłuta (1945-1993), Muzeum Śląskie, Katowice 1994, s. 16
[3] Wstęp Zbigniewa Wolanina, w: Talent, Pasja Intuicja. Polska sztuka nieprofesjonalna 1945 – 2005, Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu we współpracy z Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie, Radom 2005, s. 5
[4] Andrzej Banach, Nikifor Mistrz z Krynicy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1957, s. 114
[5] Źródło: culture.pl/pl/tworca/nikifor
[6] Jan Mitarski, Twórczość plastyczna w schizofrenii, w: Antoni Kępiński, Schizofrenia, Sagittarius, Kraków 1992, s. 88
[7] Tamże, s. 80
[8] Edmund Monsiel. Druga odsłona – praca zbior. pod red. Zbigniewa Chlewińskiego, Płocka Galeria Sztuki, Płock 1997, s.7
[9] Tamże, s. 8
[10] Aleksander Jackowski (1933-2017) – antropolog kultury, badacz, znawca sztuki ludowej, naiwnej i brut, założyciel i wieloletni redaktor pisma „Konteksty. Polska Sztuka Ludowa”. Od 1953 roku, czyli od samego momentu powstania kierował też Pracownią Badań Sztuki Nieprofesjonalnej Instytutu Sztuki PAN.
[11] Inni. Od Nikifora do Głowackiej – katalog wystawa zorganizowana przez Pracownię Badań Sztuki Nieprofesjonalnej Instytutu PAN Centralne Biuro Wystaw Artystycznych, Zachęta, Warszawa 1965
[12] Inni…
[13] Aleksander Jackowski, Sztuka naiwnych, w: Polska Sztuka Ludowa, XXXVI nr 1 – 4, Warszawa 1982, s. 13
[14] Aleksander Jackowski, Mit sztuki poza kulturą. Art Brut, w: Polska Sztuka Ludowa – Konteksty, Warszawa 1994 t. 48 z.3-4, s. 59 – 70
[15] Tamże
[16] W rzeczywistości Michel Thevoz, oddelegowany przez J. Dubuffeta, miał jedynie czuwać, aby nazwa art brut nie została użyta niewłaściwie (była zarezerwowana wyłącznie dla kolekcji Dubuffeta). Tytuł „Singuliers de l’art” wymyślił zaś paryski architekt i kolekcjoner Alain Bourbonnais. Patrz: Laurent Danchin, Jean Dubuffet et Alain Bourbonnais : de l´art brut à l´art singulier. Labels et concepts dérivés de l´art brut dans la tradition francophone, w: In Another World / Omissa Maalmoisso – katolog wystawy Art Brut i Art Singulier w Musée Kiasma, Helsinki 2005 (14 maja – 26 sierpnia)
[17] Nazwa „Outsiders art” została użyta po raz pierwszy w 1972. Pod tym tytułem Roger Cardinal opublikował wtedy książkę, która faktycznie poświęcona była Art Brut i tytuł „Art Brut” miał widnieć na okładce. W 1998 w czasopiśmie Raw Vision (#22) Cardinal przyznał, że uległ namowom wydawcy, dla którego tytuł Art Brut nic nie znaczyło. Autor próbował tłumaczyć, że przecież Art Nouveau (Secesja) i Art Deco przyjęło się na wyspach, ale wydawca naciskał na coś „łatwiejszego” dla angielskiego ucha.
[18] Aleksander Jackowski, Sztuka zwana naiwną, Wydawnictwo Krupski i S-ka, Warszawa 1995, s. 7
[19] Tamże, s. 10
[20] Alain Bouillet, O sztuce odróżniania, o konieczności tego odróżniania i o zakłopotaniu, jakie napotyka zwiedzający…, w: Une hostie dans unie bouteille / Hostia we Flaszce. Art brut z Polski, Art et Marge, Bruksela, 2013, s. 10
[21] List Adama Nidzgorskiego do Małgorzaty Omilanowskiej Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Marsylia, dn. 7 listopada 2014 roku
[22] Fragment odpowiedzi na list Adama Nidzgorskiego podpisany przez dyrektora Departamentu Narodowych Instytucji Kultury przy MKiDN – dr Zenon Butkiewicz, Warszawa, 23 marca 2015 roku
[23] Nikifory/ Nikifors – katalog do wystawy 12 lutego – 13 kwietnia 2015, MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie, s. 10
[24] Po co wojny są na świecie. Sztuka współczesnych outsiderów w: MSN w Warszawie, czynna od 19 lutego do 1 maja 2016 roku (artmuseum.pl/en)
[25] W rzeczywistości wystawa „Le Douanier Rousseau. L’innocence archaïque” zorganizowana została w Muzeum d’Orsay w Paryżu (marzec-lipiec 2017)
[26] „Der Schatten der Avantgarde. Rousseau und die vergessenen Meister” (2 października 2015 – 10 stycznia 2016) – wystawa poświęcona twórcom naiwnym i sztuce „outsider”, na której pokazano prace, m.in. Henri Rousseau, André Bauchanta, Serafiny Louis, Martína Ramíreza.
[27] Fragment wypowiedzi dyrektora Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie wygłoszony podczas otwarcia wystawy „Szara Strefa Sztuki. Polscy twórcy art brut.” 14 lipca 2016 roku w PME w Warszawie.
[28] prof. Grażyna Borowik – absolwentka Wydziału Malarstwa krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (dyplom 1979), artystka, pedagog, profesor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem, fotografią, działaniami w przestrzeni, sztuką performance i poezją. Pisze teksty o sztuce. Przez 30 lat kierowała Galerią Zejście, a od roku 2000 Galerią Albert w Krakowie. Zorganizowała kilkaset wystaw twórczości malarskiej, graficznej, fotograficznej, rzeźbiarskiej artystów z Polski i z zagranicy w tym dwie muzealne. Organizowała i prowadziła plenery malarskie w Polsce, w Czechach, we Włoszech, na Ukrainie, w Austrii. Jest współorganizatorką sześciu międzynarodowych konferencji szkoleniowo-naukowych z cyklu Psychiatria i Sztuka. W roku 2007 na Wydziale Sztuki UP zorganizowała studia podyplomowe Arteterapia – sztuki plastyczne, których jest kierownikiem. Członek ZPAP, prezydent Stowarzyszenia Psychiatria i Sztuka, członek Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego Sekcja Arteterapii.
[29] „Gorzki smak Art brut. Badania-kolekcje-wystawy w Polsce na przełomie XX/XXI wieku/The Bitter taste Art brut. Studies-collection-exhibitions in Poland at the Turn of 21st centaury” pod red. Marty Elas, Państwowe Muzeum Entograficzne, Warszawa 2016, s. 18