„Drzewa ludziom towarzyszą od początku świata. Drzewa bez ludzi żyły i rosły piękniej. Ludzie bez drzew istnieć nie mogą.” Przyłączmy się do Alarmu Ekologicznego Hasiora i Rycharskiego. Z takim przesłaniem wracam z sopockiej wystawy!
Hasior / Rycharski w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie opowiadają o sobie ale opowiadają i o mnie. Opowiadają o świecie. I nie są to miłe historie. Są świadkami „w procesie, w którym sami sądzimy siebie”*.
Obaj artyści są dla mnie ważni. Obaj stanowią pokarm dla mojej wyobraźni, która uwielbia „wszystko, co odstaje od normy, co jest za małe albo za duże, wybujałe lub niepełne, monstrualne i odrażające”. Ekscytacja ze spotkania mieszała się jednak z obawą, którą wyraziłem po wystawie „W środku jesteśmy baśnią” w Kurówku (lipiec 2023). Moje obawy wynikają z niechęci do estetyzującej funkcji współczesnych galerii, które potrafią pięknie wyeksponować obiekt, ale odzierają go z kontekstu, zabierają część duszy. Opuszczone gospodarstwo na sierpeckiej wsi jest mocnym medium do podania przekazu artysty. W moim przekonaniu najlepszym. Dużo silniej działają na mnie performance ekologiczne Hasiora, dziejące się w przestrzeni wolnej, nawet kiedy oglądam je na wideo, niż „ołtarzowa” prezentacja oryginalnych dzieł w galerii.
Mimo to wystawa „mogę wam opowiedzieć o sobie o was” jest interesującą rozmową dwóch „ludowych” twórców. Z oczywistych względów Rycharski jest „dopowiadającym”, albo raczej kontynuującym opowieść „świata wiejsko-małomiastoczkowego”.
– Hasior rejestrował pojawiające się w polskich domach nowe materiały, zmieniające się estetyki, Rycharski z kolei chce zwrócić uwagę na to, jak przemiany społeczno-polityczne wpłynęły na życie ludzi na wsi. – tłumaczy kuratorka Julita Dembowska. – Obaj artyści doskonale znają przestrzeń rytuałów, symboli, kodów językowych polskiej prowincji. (…) Obaj swoją sztukę tworzą z myślą o odbiorcy, o kontakcie z nim i opowiedzeniu mu konkretnych treści, ale też skłonieniu do namysłu nad tu i teraz. Niesamowite jest to, że obaj korzystając z „lawiny materii” tworząc obiekty i asamblaże o zaskakującej formie, która w widzu rozbudza skojarzenia, rozpala treści. To niezwykłe uczucie.
Popatrzcie tylko na „Czarny krajobraz” Hasiora czy „Koronę” Rycharskiego. W pierwszym przypadku artysta wykorzystał dziecięcy wózek, któremu nadał przejmujący wydźwięk, wypełniając go ziemią, krzyżami oraz świecami. Całość symbolizuje cmentarz dzieci z Zamojszczyzny, które zginęły w wyniku działań wojennych. Rycharski swoją „Koronę” utkał z siwych włosów mieszkańców Sierpca oraz okolicznych wsi. W mediach społecznościowych dorzucił do niej cytat z książki prof. Magdaleny Zowczak „Religijność na pograniczach. Eseje apokryficzne”: ,,I Pan przemówił do ulubieńca swego Abrahama: Co mam ci dać? Złoto już masz. Ale spójrz, jak to o mnie powiedziano: Włosy na jego głowie są jak biała wełna. Takim i Ciebie uczynię; i podarował mu Bóg koronę ze swej głowy, na własne podobieństwo. Jak korona zdobi głowę królewską, tak białe włosy starca to jego przepych i chwała.”
Nie wszystko na tej wystawie mi grało. Wiedziałem, że Złoty Cielec „nie powtórzy sukcesu” z Kurówka. Jednak w ogólnym odbiorze wystawa działa silnie. Dla mnie najmocniejszym akcentem było zestawienie “Notatnika fotograficznego” Hasiora z cyklu “Dramat drzewa” i “Drzewo” (na wystawie możemy zmieniające się na ekranie zdjęcia) z „Dramatem drzew” – najnowszą pracy Daniela Rycharskiego (2024).
Jak tłumaczy Magdalena Figzał-Janikowska: „Dla Hasiora natura była nie tylko życiodajną siłą, lecz także głównym źródłem twórczych inspiracji – to jej dramat oraz wewnętrzną ekspresję starał się przekładać na dzieła plastyczne. Codzienne wędrówki, spacery z aparatem fotograficznym, za pomocą którego dokumentował najciekawsze zjawiska przyrody, stanowiły swoiste laboratorium jego pracy – pewien początkowy etap procesu twórczego, polegający na poszukiwaniu analogii między kondycją wybranego ekosystemu a doświadczeniem ludzkim. Efekty tych poszukiwań utrwalone zostały w Notatniku Fotograficznym, prowadzonym przez Hasiora od połowy lat sześćdziesiątych aż do śmierci w 1999 roku”.
Wiele z cykli Notatnika Fotograficznego poświęconych zostało zjawiskom natury, jej rytmom i materii. W cyklu „Drzewo” i „Dramat drzewa” artysta uwiecznił obrazy drzew zniszczonych przez siły natury, ale też i takie, których dewastacja jest efektem działań człowieka. Komentarz artysty do tych fotografii można usłyszeć na wystawie:
„Drzewa ludziom towarzyszą od początku świata – wyznaje Hasior. – Historia ludzkości zaczęła się od zrywania owoców. Z drzewa robiono pierwsze kołyski. Do dnia dzisiejszego robi się trumny. Umiejętność ścinania drzew na domy, mosty, spirytus, papier sprawiła, że nas ludzi dzisiaj jest więcej niż drzew. Drzewa bez ludzi żyły i rosły piękniej. Ludzie bez drzew istnieć nie mogą. Przyłączmy się do alarmu ekologicznego. Na początek nie kupujmy zapałek.”*
Myślę, że swoją najnowszą pracą Daniel Rycharski bije na Alarm dalej.
Źródła:
- Magdalena Figzał-Janikowska, Performanse ekologiczne Władysława Hasiora, z: grotowski.net
- strona pgs
- *) fragmentu manifestu Hasiora wypowiedziane w filmie Alarm ekologiczny Władysława Hasiora Grzegorza Dubowskiego (1992) oraz spisany w obszernym wywiadzie udzielonym Dariuszowi Kiełczewskiemu