Ogród sztuki Pani Františki, czyli Habitants-Paysagistes w Czechach 2

Normalni” ludzie uprawiają w ogrodzie warzywa, kwiaty, drzewa owoce. Františka Blechova (1911-2001) uprawiała sztukę. Przez kilkadziesiąt lat zaludniała swój ogród betonowymi rzeźbami. Potem malowała je intensywnymi kolorami. Tak powstało biskupickie Safarii – twórczość Habitant-Paysagiste w najczystszej postaci.

Biskupice to mała, licząca 300 mieszkańców, wioska w powiecie Třebíč na czeskiej Wysoczyźnie. Na jej końcu jest mały, kolorowy domek, w którym kiedyś mieszkała Františka Blechova. Na jego dachu siedzi wielki centkowany kot. Czy śnieg, czy deszcz, czy słońce czy mróz… on tam zawsze jest. Spogląda uważnie w stronę zastygłych muzyków, tancerek, egzotycznych zwierząt, które w ogrodzie przed domem, zwrócone ku drodze, czekają nieruchomo na gości. Muzykanci są gotowi do gry, gnomy, książęta i księżniczki – do zabawy. Są też zwierzęta: zebry, żyrafy, słonie, lwy, żółwie i żaby. Wszystkie oswojone przez Františzkę Blechovą, która swoje Safari zaczęła tworzyć w l. 70 XX wieku.

SAFARI Franciszki Blechovej (cz.1)

„Normalni” ludzie uprawiają w ogrodzie warzywa, kwiaty, drzewa owoce. Františka Blechova (1911-2001) uprawiała sztukę, tworząc przez kilkadziesiąt lat betonowe rzeźby. Potem malowała je intensywnymi kolorami. Tak powstało Biskupické safari – twórczość Habitants-Paysagistes w najczystszej postaci. Więcej: http://znalezienie.blogspot.com/2018/06/ogrod-sztuki-czyli-safarii-frantiski.html

Opublikowany przez Znalezienie Niedziela, 24 czerwca 2018

Nie była wykształconą osobą. Większość życia spędziła na polu, w pobliskiej spółdzielni rolnej. W 1940 roku wspólnie z mężem wybudowali mały domek, wokół którego posadzili owocowe drzewa i klomby. Początkowo twórcza energia i talent pani Franciszki objawił się na okiennych ramach i framugach drzwi, które wymalowała kolorowo.

W tym samym, barwnym stylu realizowała swoje rzeźby. Jej mąż był murarzem, więc praca w betonie nie była jej obca. Szare betonowe figury szybko zyskały kolorowe ubrania, plamy i łaty. Franciszka Blechova, podobnie jak Listonosz Cheval, stworzyła też swój nagrobek na cmentarzu Biskupicach.

Po śmierci Pani Blechovej „Safari” opiekowała się jedna z córek. Jednak utrzymanie takiej posesji wymaga sporo pracy, energii, a przede wszystkim czasu. Trzeba przyznać, że to co jest największym walorem takich miejsc, jest również ich największą wadą. Stanowią część niepowtarzalnego krajobrazu, zachwycające połączenie przyrody, architektury i energii twórczej jego mieszkańców. Kiedy ich zabraknie cudowny wytwór ludzkiej wyobraźni i mięśni popada w ruinę i ginie. Tylko niewielka część ma szansę przetrwać w zbiorach kolekcjonerów, ale tam są już tylko obiektami a nie element art-systemu. Chętnych na kupno rzeźb pani Franciszki nie było. Córka Pani Blechovej zdecydowała się sprzedać dom razem rzeźbami, cichutko licząc, że nowy właściciel zachowa dorobek życia jej matki.

W 2011 roku Znoyemsky Tydzen pisał, cytując sołtysa Biskupic Radka Maštalířa: „Dom z ogrodem jest na sprzedaż, mamy powody sądzić, że nowy właściciel będzie chciał usunąć statuetki. Jedynym sposobem, prawdopodobnie będzie oferować potencjalnym właścicielom rzeźb przeniesienie ich do ogrodu dawnej szkoły, który jest własnością gminy.”

W 2013 roku pojawił się odpowiedni kupiec. Jan Bierhanzel, który obiecał odrestaurować rzeźby i wyremontować dom. Słowa dotrzymał. Po 3 latach od zakupu, 14 maja 2016 roku żywe muzeum Franciszki Blechovej zostało oficjalnie i uroczyście otwarte.

Kiedy tam dojechaliśmy słońce stało już w zenicie, a powietrze w miejscu. Był lipiec 2017 roku. Temperatura dawno przekroczyło 30 stopni. Dlatego opuszczenie klimatyzowanego wnętrza auta spotkało się z dużym oporem dzieci. Jednak kiedy dotarliśmy na miejsce pomyślałem: „Prawdziwe Safarii”. Przed domem spotkaliśmy siostrę pana Bierhanzela, która powiedziała nam, że w odnawianie rzeźb i doprowadzanie do porządku całego ogrodu zaangażowali się również mieszkańcy wioski. Prace konserwatorskie prowadził w latach 2014-2015 Aleš Novák z Akademia Sztuki, Architektury i Design’u w Pradze. Biskupickie „Safari” żyje, ale pracy nadal jest sporo. Niedawno odnowiono ogrodzenie. Zgodnie z namysłem Pani Blechovej remontowane i malowane są pomieszczenia w domu.

Na stronie facebookowej „Safari” zamieszono ostatnio ogłoszenie. Nowi właściciele będą odnawiać kolejne rzeźby Blechovej. Każdy kto chce pomóc jest mile widziany.

(rł)

fot. Jeremiasz Łabarzewski, Radosław Łabarzewski



|

Zapiski z podróży inspirowanej książką
Atlas spontánního umění,
Šimon Kadlčák, Pavel Konečný, Roberta Trapani
Artmap, Praga 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *