Zaproszenie do wnętrza. Wspomnienie festiwalu w Nicei.

Nie zawsze mają środki na realizacje swoich filmów, ale zawsze robią to z pełnym zaangażowaniem i pasją, zafascynowani osobowością i dziełem twórcy, którego pokazują. Zakończył się niceiski festiwal filmowy – jeden z najważniejszych w europejskim środowisku art brut i zjawisk pokrewnych.

Rozmowa po filmie z Adamem Nidzgorskim

Jednym z obrazów w programie był „Park zwierząt Wacława Rędzińskiego” w reż. Jana Gawryłkiewicza, do pomysłu Andrzeja Kwasiborskiego i Radka Łabarzewskiego (prod. Fundacja na Rzecz Turystyki Ziemi Płockiej i POKiS), o czym informujemy z ogromną satysfakcją. Ale o tym za chwilę.

Festiwal du Film d’Art Singulier de Nice odbył się w dniach 12 – 13 maja 2023 w l’Artistique – centrum sztuki i kultury w Nicei. Organizatorem festiwalu od 26 lat jest Stowarzyszenie „Hors-Champ”, głównie w osobie Pierre-Jean’a Wurtza. Powiedzieć, że jest on jedynie selekcjonerem i dyrektorem artystycznym festiwalu, to nie powiedzieć nic. Osobiście odbiera każdego gościa festiwalu, dba o każdy szczegół techniczny, a przede wszystkim jest duszą festiwalu, stwarzając jego niepowtarzalny klimat. Odwiedzając po raz pierwszy festiwal z małym filmem z Polski czuliśmy się naprawdę jak najważniejsi goście. Warto to podkreślić, bo festiwal jest taki jak filmy na nim prezentowane, rodzi się z pasji, determinacji i fascynacji, nie z dużych pieniędzy.

Andrzej Kwasiborski, Lucienne Peiry i ja podczas przerwy w pokazach

Dzięki tym filmom możemy zobaczyć osobę, miejsce w którym żyje, wejść do jego domu. Widzimy jej twarz, spojrzenie, gesty, to jak tworzy swoje rzeczy – mówiła Lucienne Peiry – historyczka sztuki, doktor nauk humanistycznych, specjalistka w dziedzinie Art Brut, kuratorką wystaw, wykładowczynią i eseistką, w latach 2001-2011 dyrektorka Collection de l’Art Brut w Lozannie. – To wielki przywilej dla nas widzów. Możemy tego doświadczyć dzięki realizatorom filmów. Możemy otworzyć kolejne drzwi. To najlepszy prezent dla nas.

W tym roku w Nicei można było zobaczyć 15 filmów krótkometrażowych. Dla mnie poruszający był ten o Marcu Moret twórcy art brut, który urodził się i żył z ziemi w Vuadens w Szwajcarii. Film pokazywał go u schyłku życia. Mieszkał w skromnym, drewnianym domu. Wolne chwile poświęcał pracy nad przestrzennymi, abstrakcyjnymi obrazami, wykonanymi z odłamków i potłuczonego szkła, żelaznych drutów, kości zwierząt, pasm odzyskanych włosów, fragmentów metalu. Pokrywał je wszystkie własnoręcznie wykonanym klejem i umieszczał na drewnianej podstawie na podłodze. Dziwne rzeźby wynikały z potrzeby tworzenia dzieł „antyestetycznych” oddających chaos i nieporządek świata. W niektórych swoich kompozycjach wykorzystywał przedmioty, które należały do członków jego rodziny, głownie po zmarłej matce; zamki błyskawiczne, guziki, szpilki i agrafki, igły dziewiarskie, koronki.

Świetny obraz stworzył Philippe Lespinasse, na stałe współpracujący z Collection Art Brut w Lozannie (Szwajcaria). Bohaterem jest mężczyzna, który podczas krótkich serii wywiadów siedzi zamaskowany. Maska na jego głowie jest odwrócona. Widać na niej szwy i rysunki bohatera filmu oraz teksty, fragmenty poematów Charles’a Baudelaire’a. Mężczyzna mówi, że autor „Kwiatów zła” jest dla niego inspiracją. Oddaje ducha jego twórczości. Zapożyczył od niego pseudonim artystyczny – Karl Baudelaire. Twarz bohatera poznajemy powoli, poprzez serię autoportretów. Lespinasse cierpliwie pokazuje cały proces ich powstawania. Beaudelaire zawiesza rękę nad kartką na kilkanaście sekund, a potem „puszcza ją w ruch”. Dłoń wykonuje szalony taniec. Na kartce narasta liczba, zdawałoby się chaotycznych linii rysowanych długopisem kulkowym. Następuje seria zbliżeń na ramię, rękę, papier, kreskę oraz na lustro. – Lustro jest bardzo ważne. Otrzymujemy obraz twórcy w trakcie tworzenie. To nie zwykłe – mówi pierwszy dyrektor Muzeum Art Brut w Lozannie – Michel Tévoz, który prace Baudlelaire-rysownika bardzo ceni. I faktycznie po kilkunastu ekranowych sekundach (w rzeczywistości może to trwać nawet miesiąc) widzimy cały obraz, twarz. Gęstwina nieregularnych linii odkrywa regularność rysów twarzy, a raczej światłocieni tworzących usta, nos, brwi i oczy… niepokojąco ciemne, głębokie.

Nigdy nie wiem co powstanie, jakby ktoś inny, ktoś ponad mną prowadził moją rękę. Często bywam zaskoczonym tym, co narysowałem – opowiada w kolejnym krótkim dokumencie Adam Nidzgorski – 90-letni twórca z Marsylii. Pochodzi z rodziny polskich emigrantów zarobkowych. Miłość do starej ojczyzny zaszczepiła w nim głównie matka. Dlatego w latach 50. XX wieku przyjechał do kraju rodziców, aby studiować na AWF w Warszawie. Założył pierwszą w Polsce sekcję judo. Po latach, już jako twórca, związał się ponownie z Polską. Lubi tu przyjeżdżać. Szczególnie pokochał Płock i Łódź. Ma tu wielu wiernych przyjaciół i admiratorów. Jego prace poruszają niezwykłymi spojrzeniami postaci, którymi zapełnia każdy skrawek papieru… bilety z metra, kawiarniane chustki, notesy.

Kreską posługuje się również bohaterka filmów stworzonego przez kolektyw badawczo-aktywistyczny Patrimoines irréguliers de France (PiF). Celem PiF jest promocja i ochrona form twórczości powstałej na marginesie systemu sztuki. Grupę, której dowodzi Włoszka Roberta Trapani – jedyna historyczka sztuki w zespole – interesują kreacje przeciwstawiają się dominującym konwencjom i kodom, dzieła samouków, które zarówno formalnie jak i konceptualnie bliskie są określeniu DIY, pojawiające się na pograniczach, mędzy sztuką a nie-sztuką, między obiektem a praktyką, kruche, utopijne i szalone. Danilo Proietti – reżyser, operator i montażysta w jednym (uosobienie idei DIY w PiF!) – pokazuje nam Margot Margot – urodzoną w 1982 roku w Issoudun, dawną kwiaciarkę, która od niemal 10 lat tworzy niezwykłe obrazy na starych fotografiach. Używa chińskiego tuszu, ołówków, pasteli, długopisów, a czasem farb olejnych. Na pierwszy rzut oka kompozycje Margot przypominają geometryczne abstrakcje. Zbliżenia ujawniają bogactwo form; hybrydowe postacie, częściowo ludzkie i częściowo roślinne, które unoszą się na powierzchni fotografii oplatając uwiecznione na niej postacie. Film powstał niemal bez zewnętrznego finansowania, ale widać dużą umiejętność w pracy z kamerą czy dbałość w finalnym montażu. Warto dodać, że Patrimoines irréguliers de France współpracowało również z Pavelem Konečným – naszym przyjacielem z Ołomuńca, twórcą czeskiego Art Brut Film Festiwal.

W przypadku kolejnego filmu, umiejętności techniczne nie są najważniejsze. Tu liczy się duża wrażliwość i ciekawość autorki – Laury Soret. Tak powstaje szczera opowieść o samorodnym twórcy z Korsyki – Aldo Ferralisie. Ten były krawiec na emeryturze zamienił nożyczki, szpilki i kredę krawiecką na farbę w sprayu, gwoździe i drewniane palety. Po udarze kilka lat temu, zaczął tworzyć niezwykłe obiekty na skrawku ziemi nad brzegiem morza. Zaczął od sadzenia drzew owocowych i kwiatów, ale szybko dodał do tego konstrukcje z palet. Oswojona przez niego przestrzeń stała się miejscem zabaw i wycieczek turystycznych, lokalną atrakcją, ale też – dzięki samemu twórcy – miejscem spotkań i głębokich rozmów z nim, w roli mentora. Co jest pięknie pokazane na filmie.

ja, Marek Mlodecki, Philippe Lespinasse, Sophie Bourbonnais i Andrzej Kwasiborski na zakończenie festiwalu

Moje zaskoczenie wywołał niemal pełnometrażowy film Rémy’ego Ricordeau pt. „Denise et Maurice, dresseurs d’épouvantails” (54 min.). Tytułowa para to emerytowani rolnicy mieszkający u podnóża Aubrac (Francja), którzy na swoim gospodarstwie stworzyli instalację oryginalnych strachów na wróble. Film opowiada o niezwykłym ludzkim doświadczeniu, w którym wiejska przestrzeń jest stopniowo przekształcana w pole artystycznej interwencji tych, którzy tam pracują i mieszkają. Przypomina to nieco działania Daniela Rycharskiego z podsierpeckiego Kurówka, choć bliżej jest im do małżeństwa Mściwojewskich, których opisałem w tekście pt. „Tykocińskie patyczaki”.

rozmowa po filmie Park zwierząt Wacława Rędzińskiego

Strachy spod Aubrac przypominają również plemię Tourbulents (Niesformych), które stworzy paryskich architekt i kolekcjoner Sztuki-Poza-Normą, założyciel najpiękniejszego muzeum na świecie (La Fabuloserie) – Alain Bourbonnais. Podczas festiwalu mogliśmy zobaczyć film o nim, zawierający fragmenty autentycznych produkcji filmowych Alaina Boubronnais. Trzeba bowiem wiedzieć, że jako twórca Tourbuents nie traktował ich jako przedmioty, czy obiekty sztuki, ale jak „żywych” członków rodziny, swoje plemię, cyganerię z którą czuł się doskonale i z którą realizował artystyczne marzenia. To podejście bliskie jest większości twórcom z kręgu art brut czy art singulier. Ich kreacje są dla nich czymś więcej niż przedmiotami, są ważną częścią życia i przeżywania rzeczywistości.

Pierre Jean Wurtz

Drugim zaskoczeniem była animacja „Un rêve extraordinaire”. Stworzył ją Bernard Grandgirard, wspierany przez René Walker. Urodzony w 1957 roku we Fryburgu Bernard od lat jest zafascynowany Ameryką Północną. Marzy, aby na emeryturze osiedlić w Kanadzie. Czekając na ten moment stowrzył na kartonach świat, na który czeka; od bogatych domów w stylu Edwarda Hoppera po sieci kolejowe wplecione w tkankę miejską, stację benzynową Route 66, saloony i ciężarówki. Powstawały latami. A potem powstał film drogi, który i wy możecie obejrzeć. Link poniżej.

Nie sposób opisać wszystkich filmów, choć wszystkie były ciekawe i osobne. Warto jeszcze dodać, że nasz film z Polski, z Płocka przyjęty został bardzo dobrze i kolejne obrazy z cyklu „Inni”, o których mówiliśmy podczas rozmowy po pokazie „Parku zwierząt Wacława Rędzińskiego”, są tam oczekiwane. My sami, jako twórcy, jesteśmy zadowoleni z nowych znajomości i możliwości współpracy z festiwalem w kolejnych latach. To był wspaniały czas w niemal rodzinnym gronie. Tak jak już pisałem wcześnie sztuka brut czy outsiders powstaje bez norm, bez granic. Więcej jest tutaj podobieństw niż różnic. Podobnie jest z twórcami filmów o tym zjawisku. Czy w Nicei, Paryżu, Płocku czy Ołomuńcu… łączy ich pasja wyzwalająca szaloną energię, która pozwala porzucać utarte ścieżki i przesuwać granice świata sztuki, a następnie dzielić się z innymi radością z własnych „znalezień”. Tak był i tym razem.


Festival du film d’art singulier de Nice – 26ème édition les 12 et 13 mai 2023
organizator: L’association „Hors – Champ”
miejsce: L’artistique – Centre d’Arts et de Culture & Espace Ferrero – Nice

Programme:
Vendredi 12 Mai 2023
| 13h30 à 18h
rencontre discussion : Lucienne Peiry et Jérôme Dugast 30’
Marc Moret/Michel Nedjar par Andréa Sautereau et Henri Guareschi, RTS 14’
Shinichi Sawada par Philippe Lespinasse, Andress Alvarez 17’
Un rêve extraordinaire par Bernard Grandgirard et René Walker 10’

Aldo di Ficaghjola par Laura Soret 22’
Marcello Cammi (Le jardin secret) par Muriel Anssens 12’
Le Parc Animalier de Waclaw Redzinski par Jan Gawrylkiewicz 8’
Alain Bourbonnais « Turbulences » Massicot parJean-Baptiste, Potte 17’

Samedi 13 Mai 2023 | 10h30 à 12h
Denise et Maurice, dresseurs d’épouvantails par Rémy Ricordeau 54’
Karl Beaudelere par Philippe Lespinasse 25’
Pascal Vonlanthen par Andréa Sautereau 13’
Margot, la main racine par Danilo Proietti 20’
Bernard Viglino par Bastien Genoux et Mario del Curto 20’

Adam Nidzgorski par Romain Jalabert et Alain Bouillet 8’
Louis Pons, naufragé volontaire par Claude Guibert 13’
La Baleine et le Vigneron par Sylvère Petit 23’

tekst: rł
zdjęcia: Eliza, Radek i Andrzej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *